18 kwietnia 2015 roku odbyła się akcja poszukiwawcza w Parku Aleksandra Fredry w Kołobrzegu. Podczas prowadzonych działań na terenie znajdującym się za kołobrzeskim amfiteatrem, natrafiono na szczątki niemieckiego żołnierza, który zginął w marcu 1945 roku.
Idea projektu "Śladami 1. Pułku Piechoty" narodziła się na początku 2016 roku. Towarzystwo Opieki nad Zabytkami w Kołobrzegu oraz fundacja Strażnicy Historii wspólnie wystąpili z wnioskiem do prezydenta Kołobrzegu o wydanie zgody na poszukiwania m.in. na terenie Parku im. Aleksandra Fredry. Poszukiwaczom zależało na znalezieniu możliwych artefaktów związanych z polskim pułkiem księcia Antoniego Sułkowskiego z 1807 roku. Liderem projektu zostało Muzeum Oręża Polskiego, a w międzyczasie dołączyło stowarzyszenie Pomorze 1945 wraz z ówczesnym doktorem Andrzejem Ossowskim. Projekt dokumentacji dla Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków opracował Aleksander Ostasz, a dokumentację merytoryczną przygotował dr Robert Dziemba.
18 kwietnia o godz. 10.00 projekt rozpoczął się od odprawy z informacjami dla wszystkich tych, którzy brali udział w akcji poszukiwania zabytków. Komunikat historyczny wygłosił dr Hieronim Kroczyński. Przybyło ponad 30 osób z różnych miast całego Pomorza Zachodniego. W tym dniu prace prowadzono na wschód od fosy Fortu Wilczego. Natrafiono na wiele artefaktów z okresu II wojny światowej, w tym niemiecki hełm, amunicję oraz wyposażenie żołnierzy (w tym kilka opakowań po kondomach) i kołobrzeskie pamiątki, w tym emblemat domu towarowego Gustava Zeecka oraz złotą obrączkę z grawerunkiem z 1920 roku. Nie zabrakło także zabytków nowożytnych w postaci odłamków moździerzy, kul 24-funtowych i jednej kuli 12-funtowej. Wszystkie te zabytki trafiły do Muzeum Oręża Polskiego i można zobaczyć je już po konserwacji na wystawie w Muzeum Miasta Kołobrzeg.
Najważniejszym znaleziskiem były szczątki niemieckiego żołnierza. W płytkim grobie, ok. 150 metrów na wschód od amfiteatru, znaleziono kości ok. 44-letniego mężczyzny w niemieckim mundurze i butach wzór 1944. Miał stalowy nieśmiertelnik, który skorodował i nie pozwolił na pełną identyfikację żołnierza. Za tym, że to Niemiec, przemawia także złota plomba dobrej roboty. Żołnierz został trafiony kulę w głowę. Przeleciała ona od podstawy czaszki ku górze, a wypadając uszkodziła kości czaszki. Postrzał ten był bezpośrednią przyczyną zgonu, choć żołnierz miał też połamane ręce, prawdopodobnie od wybuchu. Został pochowany w płytkim grobie, prawdopodobnie oznaczonym kamieniem. Co ciekawe, w nogach denata znajdował się fragment 32-funtowego granatu z 1807 roku...
Dokumentację żołnierza opracował dr Andrzej Ossowski. Szczątki zostały pochowane na Cmentarzu Wojennym Żołnierzy Niemieckich w Glinnej.
Robert Dziemba