Emilia Gierczak - historia bohaterki

Emilia Gierczak - historia bohaterki

Urodziła się 15 lutego 1925 roku. Gdy zginęła, miała skończone 20 lat. O tym, że stała się tak popularną bohaterką z okresu walk o Kołobrzeg, zdecydował przypadek.

"(...) ja jestem żywa zdrowa. Po długich dniach boju dzisiaj odpoczywamy postanowiłam skreślić parę słów do Was. Mamusiu ja jestem tak daleko nigdy nie myślałam tu być jestem na terytorium niemiec bijemy szwaba" - pisała do mamy w liście Emilia Gierczak. Przebija się z tej korespondencji zwykłe żołnierskie frontowe życie: walka i tęsknota za bliskimi. Wiadomo, że nikt nie pisał o swoich zmartwieniach, bo ta frontowa korespondencja miała na celu sprawienie, żeby bliscy się nie martwili. Emilia, która podpisuje się jako "wasza Milka", pisze więc, że wysłała do mamy 800 rubli i że one dojdą. A poza tym przemawia językiem ówczesnej propagandy, czyli "bije szwaba".

Urodziła się w Maszewie w powiecie lubomelskim w województwie wołyńskim. Ukończyła szkołę podstawową i rozpoczęła naukę w gimnazjum, gdy wybuchła II wojna światowa. 17.09.1939 r. granicę Rzeczpospolitej przekroczyli Sowieci. Ponieważ ojciec Emilii, Józef, służył w przedwojennym wojsku i był plutonowym rezerwy, dlatego w lutym 1940 roku rodzina Gierczaków została wywieziona w głąb Związku Radzieckiego. Trafili do kołchozu miejscowości Pinega w okręgu pineżskim w obwodzie archangielskim, nad rzeką Pinegą, uchodzącą do Morza Białego. Były to bardzo ciężkie czasy, bez dostępu do szkoły, opieki lekarskiej, gdzie trzeba było walczyć o jedzenie. Emilii udało się podjąć zajęcie w piekarni. Nie ma zbyt wiele wspomnień z tego okresu. W 1943 roku zarówno Józef Gierczak, jak i jego córka Emilia, otrzymali wezwanie do komisariatu wojennego. Rozpoczynało się tworzenie Wojska Polskiego w Związku Radzieckim. Józef Gierczak trafił do 2 pułku 2 Dywizji Piechoty. Emilia została skierowana do Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. Miała 18 lat.

Z informacji podawanych już po wojnie w różnego rodzaju opracowaniach poświęconych temu żołnierzowi wynika, że swoją postawą i wynikami w szkoleniu zwróciła uwagę przełożonych, którzy skierowali ją do szkoły oficerskiej w Riazaniu. Ukończyła ją z najwyższym wynikiem 9 lutego 1944 roku w stopniu chorążego. Została dowódcą plutonu fizylierów w 1 Dywizji Piechoty, a następnie trafiła do 4 Dywizji Piechoty, gdzie została dowódcą 1 plutonu 2 kompanii fizylierów w 10 pułku piechoty. Formowanie 4 dywizji odbywało się w trudnych warunkach materialnych i logistycznych. Emilii Gierczak nie było łatwo. 29.03.1944 r. tak pisała w liście do mamy: "(...) jestem zdrowa powodzi mi się bardzo dobrze, mieszkamy we wsi jesteśmy na ukrainie jest tu już ciepło rzeki już dawno poszły już wiosna no u Was na pewno jeszcze myśli o wiośnie niema. Mamusiu, przykrzy mi się bardzo za Wami choć by pięć minut z Wami posiedzieć swoją duszę rozweselić". Jako kobieta, dowodziła mężczyznami, w dodatku musiała zadbać aprowizacyjnie o swój pluton, dbać o morale. W okresie wakacyjnym pluton przechodził intensywne szkolenie, w Stecówce i Ołyce. W czasie działań w rejonie Warszawy dała przykład męstwa, walcząc w pierwszej linii. Jej działania w tym okresie zostały pozytywnie ocenione przez przełożonych i zakończyły się awansem na stopień podporucznika 15.09.1944 r.

Następnie brała udział w działaniach wojennych w kierunku zachodnim, a w styczniu 1945 roku ruszyła w wielkiej ofensywie. 26.01.1945 r. tak pisała w liście do mamy: "Mamusiu jestem dzisiaj zmęczona odpoczywamy jutro dalej i dalej. (...) Mamusiu idąc drogo spotykamy fryców uciekają razem z rodzinami bardzo i to bardzo uciekają rodziny". Była świadkiem eksodusu, jaki miał miejsce na Pomorzu. Jednocześnie, razem ze swoimi żołnierzami walczyła o przełamanie Wału Pomorskiego. W tych niezwykle trudnych walkach o Jastrowie i pod Dobrzycą, działała w rozpoznaniu, a także razem ze swoim plutonem atakowała niemieckie umocnienia. Za swoją odwagę została odznaczona Krzyżem Walecznych. W liście do Hali z 13.02.1945 r. pisze: "(...) teraz każden doży do tego by zgładzić szwaba (...)".

W marcu, 4 Dywizja Piechoty brała udział w operacji pomorskiej. W związku z komplikacją działań w walkach o Kołobrzeg, 4 DP 13 marca włącza się w działania w walkach miejskich. 12.03.1945 r. Emilia pisze list do mamy: "(...) jestem zdrowa powodzi mi się dobrze tylko już kilka dni jak mi boli prawy bok i goroczkuję ale to nic. (...) U nas tu wszystko po staremu jak w wojsku i jak na wojnie zawsze wesoło". W Kołobrzegu sytuacja była jednak bardzo trudna. Trwał nowy etap boju o Kołobrzeg: walki uliczne. To były inne działania, niż te, w których do tej pory brali udział polscy żołnierze. 10 pułk bierze udział w walkach o parowozownię, którą ostatecznie udaje się zdobyć. Następnie, działania skierowały się w kierunku północno-zachodnim, gdzie trwały walki o fabrykę farmaceutyczną. 10 pułk piechoty stracił w walkach o Kołobrzeg ponad 80 żołnierzy. 16 marca ruszyło natarcie. Nie musiała brać w nim udziału. Została skierowana do ochrony sztabu pułku. Robiło się bardzo niebezpiecznie, a patrząc na straty, szkoda było 20-letniej zaledwie dziewczyny. Ta jednak nie chciała dać się odesłać i pozostaje w grupie szturmowej, której zadaniem było zdobyć tzw. "biały dom". Podczas podejścia, jak pisano w powojennych wspomnieniach, poderwała swoich żołnierzy, działając na czele. Padła postrzelona pociskiem w głowę, w wyniku czego poniosła śmierć. Została pochowana w okolicy fabryki Anhalta. Śmierć ppor. Emilii Gierczak była w pułku i 4 dywizji wielką stratą. Rozkazem dowódcy 1 AWP NR 085 z 9.04.1945 r. Emilia Gierczak została odznaczona krzyżem Orderu Virtuti Militari V klasy.

Po wojnie, kwestie śmierci Emilii Gierczak próbował zrekonstruować Alojzy Sroga:
"Od strony miasta - a więc od przeciwnej, niż wtedy szli kilińszczacy - wjeżdżamy na ulicę Kasprowicza. Ówczesny kwartał 111, to "żółta fabryka", dziś Dyrekcja Uzdrowiska Kołobrzeg. Ona to pilotuje budowę wielkiego kombatanckiego sanatorium w tym mieście. Tuż przed dyrekcją - jadąc, powtarzam, od miasta - szła boczna uliczka w prawo. Jedziemy nią do końca. Przy ostrym zakręcie w lewo jest żywopłot. Zielone wagony kolejowe.
- Stop, to tutaj! - komendę objął Piwowar. - Tu, gdzie teraz te wagony, wtedy stał "biały dom", nie pamiętam dwu- albo trzypiętrowy, i on był właśnie największą zawadą na drodze do fabryki. Stąd był ostrzał, gdy zginęła Emilia Gierczak. Ta uliczka była niebrukowana, wysypana kolejowym żużlem. Wzdłuż niej szedł ogień. I Emilia Gierczak zginęła mniej więcej na jej przedłużeniu. Wtedy tu było pole.
Dziś - teren ogrodzony, chyba kolejowy czy innego przedsiębiorstwa.
- Tak, strzelałem i ja do snajpera, do cekaemu. Myśmy też wpadli do tego domu. Pamiętam, że poddał nam się Ślązak. "Nie strzelaj, ja Polak". W piwnicy leżeli ranni Niemcy, którzy próbowali strzelać na po nogach. Na pierwszym piętrze ustawiliśmy cekaem do ostrzału "żółtej fabryki". (...)
Kolejny pobyt w Kołobrzegu i spotkanie z kuracjuszem, tym razem górniczego sanatorium w Podczelu, Ryszardem Łukasikiem, dziś górnikiem przodkowym, a wtedy dowódcą plutonu w w2 kompanii moździerzy 10 pułku piechoty. Po wojnie dowodził w kompanii fizylierów tym samym plutonem, którym przedtem dowodziła Emilia. Pamięta jej śmierć. Jedziemy do parowozowni, a towarzyszy nam podpułkownik rezerwy Zenon Stein. On, z racji obowiązków kustosza muzeum, wysłuchuje czasem skrajnie różnych, relacji o miejscu i okolicznościach śmierci Emilii Gierczak. W parowozowni stajemy na obrotnicy lokomotyw.
- Tu przyszedłem ze swoimi moździerzami i usłyszałem, że przed chwilą zginęła podporucznik Gierczak.
- Gdzie?
- Wychodzimy z budynku.
- Chyba tam - wskazuje ręką przypuszczalny kierunek. Idziemy dalej. Teraz wszędzie tu parkany, budowa.
- Wtedy teren był odkryty.
Trzeba zajechać z drugiej strony. Docieramy do... czarnej ścieżki, na której byłem z Piwowarem. Z tyłu jest dojście do toru.
- Ona zginęła już za torem - mówi Łukasiak, który stara się wspólnie z nami dochodzić do wniosków.
Kręcimy się kilka minut mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie kończy się boczna uliczka za Dyrekcją Uzdrowiska. Konkluzja jest jedna - możemy się mylić o 100 - 150 metrów. Emilia zginęła być może bliżej parowozowni, ale mogło to być dokładnie na linii prostego strzału z "białego domu", jak wskazywał Piwowar"1.

W październiku 1945 roku burmistrz Stanisław Brożek polecił urzędnikowi miejskiemu, Tadeuszowi Wakule, ekshumowanie 16 polskich żołnierzy poległych w Kołobrzegu, którzy mieli zostać pochowani na tworzonym cmentarzyku pod latarnią morską w porcie. Wakuła podjął decyzję o ekshumacji mogił, które były najbardziej narażone na zapomnienie, zwłaszcza po stronie wschodniej. Taką mogiła był grób ppor. Emilii Gierczak2. Jej ciało zostało wydobyte i pochowane 1.11.1945 r. Jeśli nie w 1947, to najpóźniej w 1948 ulica Kresowa, stała się ulicą ppor. Emilii Gierczak. Była pierwszym bohaterem walk o Kołobrzeg - patronem kołobrzeskiej ulicy. Właściwe będzie napisać, że stała się patronką ulicy, jedną z niewielu kobiet na tej liście, jedną z trzech poległych kobiet w walkach o miasto w marcu 1945 roku.

W 1960 roku w Kołobrzegu powstało Studium Nauczycielskie. Jednocześnie, zainteresowanie historią walk o Kołobrzeg, wówczas były to wydarzenia sprzed 15 lat, powodowało, że z cienia zaczęli wychodzić bohaterowie polegli na pomorskiej ziemi. To studenci zaspokajali swoją ciekawość. W studium uczono historii, stawiano też na historię lokalną. Emilia Gierczak była patronką ulicy, była jakby pod ręką. Podkreślano jej młody wiek, ale także osobisty przykład, jaki dawała swoim żołnierzom. W 1963 roku została patronką statku rybackiego, a w 1965 roku stała się patronką Studium Nauczycielskiego w Kołobrzegu (patronat ten kontynuuje obecne Zespół Szkół Ekonomiczno-Hotelarskich). W 1968 roku nakręcono film krótkometrażowy, pt. "Emilia" w ramach projektu Amatorskiego Klubu Filmowego "Venedicus", którego autorem był Bogdan Żołtak.

W 1963 roku zapadła decyzja o likwidacji cmentarza pod latarnią morską w związku z budową Pomnika Zaślubin. 26.04.1963 r. odbyła się ekshumacja, a 27 kwietnia odbył się pochówek polskich i radzieckich żołnierzy na Cmentarzu Wojennym w Zieleniewie (dziś Kołobrzeg). Alojzy Sroga spotkał się również z Tadeuszem Wakułą, urzędnikiem Zarządu Miasta, który w październiku 1945 roku podjął decyzję o ekshumacji mogiły Emilii Gierczak: "W kieszeni płaszcza podporucznik Gierczak znalazłem dwa granaty, zapałki, cygarniczkę drewnianą, papierosy, pomadkę do ust, grzebień i lusterko. Ale widzi pan, widać nie byłem dość staranny. Kiedy przenoszono prochy tych szesnastu poległych spod latarni morskiej na cmentarz w Zieleniewie, w drugiej kieszeni płaszcza podporucznik Gierczak znaleziono jeszcze jeden granat. Takie było jej przedśmiertne wyposażenie"3. Spoczęła przy głównym pomniku, tzw. Pomniku Chwały. Ma pojedynczy grób.

Decyzją Nr 84/Kadr z 9.04.1997 r. ministra obrony narodowej Stanisława Dobrzańskiego mianowana pośmiertnie porucznikiem (wniosek złożył dyr. I LO im. E. Gierczak w Nowogardzie).

Robert Dziemba

Ilustracje:
Zdjęcie wprowadzające: 1944 rok nad Bugiem, fot. J. Rybicki.
Poniżej: listy Emilii Gierczak.
Fot. ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Przypisy:
1 Alojzy Sroga, Na Drodze stał Kołobrzeg, Wydawnictwo MON, Kołobrzeg, 1985, s. 477-478.
2 Wspomnienia Tadeusza Wakuły, [w:] Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, RR-46, k. 6.
3 Alojzy Sroga, Na Drodze stał Kołobrzeg, Wydawnictwo MON, Kołobrzeg, 1985, s. 479.




Administratorem danych osobowych jest Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu www.muzeum.kolobrzeg.pl.
Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa..

Copyright © 2022-2024 Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Wszelkie prawa zastrzeżone.